Poniedziałek- Blue Monday. Jak się masz mediacjo?

Mitów na temat mediacji jest aż nadto, choćby ten, że mediacja stworzona została jako instytucja jedynie wspierająca tradycyjne metody rozwiązywania sporu, poboczna, niesamodzielna, czytaj mało istotna.

Większość pytanych przez mnie osób, osadza mediację w kategorii negocjacji podejmowanych między małżonkami w sprawie o rozwód. Pozostałe obszary mediacji jakby zaklęte w równoległej rzeczywistości, znane są jedynie wąskiemu gronu osób.

Czas to zmienić, rozpoczynając pytaniem, jak niemalże doskonała instytucja Mediacji mogła zostać sprowadzona do instytucji jedynie uzupełniającej system tradycyjnego rozwiązywania sporów, system sądowy?! Co stanowi o braku jej popularności? Błędne przekonania o jej skuteczności, brak dostatecznej wiedzy, a może zamiłowanie ludzi do komplikowania spraw wszelkich?

Być może kogoś, jak to mawia moja najmłodsza latorośl, to zadziwi, jednak zanim ludzie przestali ze sobą rozmawiać, a wzajemne żale i pretensje zasnuły gęstą mgłą zdrowy rozsądek tak dalece, że pojawiła się paląca potrzeba stworzenia kodeksów normujących życie w społeczeństwie, które to z kolei skutecznie sprowadziły dialog do strefy historycznych wspominek, w dalekiej przeszłości wniesienie sprawy do sądu uważano za wstydliwą ostatnią instancję. Dla przykładu, w czasach Konfucjusza, rozstrzygnięcie sporów przez organ sądowy uznawano za drugi najlepszy sposób ich rozwiązania. HA ! Mediacja ma moc.

Rozstrzygnięcie, co było pierwsze, organy quasi sądowe czy mediacja, to dylemat porównywalny z tym, czy palmę pierwszeństwa dzierży jajko czy może jednak kura, nie mniej, już w Państwie Summerów, przed tradycyjnym rozwiązaniem sporu przez radę mającą pełnić funkcję sądu, sprawę przekazywano Maszkimowi, celem podjęcia próby polubownego rozwiązania sporu.

Religie świata także nie stroniły od mediacji i tak dla przykładu w buddyzmie wykształcona została zaawansowana jej forma, a w kulturze żydowskiej rolę mediatorów pełnili rabini.  Zgrzeszyłabym, nie wspominając o Biblii Tysiąclecia, gdzie Ewangelia wg. Św. Mateusza wskazuje, że w przypadku powstałego sporu, pierwszym krokiem winna być rozmowa.

Czy z takim stawiennictwem, ktoś jeszcze wątpi w moc sprawczą Mediacji?

Wskrzeszmy wspólnie kulturę dialogu i weźmy sprawy w swoje ręce.