Dziecko w rozwodzie

Rodzice się nie rozwodzą. Rozwodzą się małżonkowie. Relacja rodzicielska trwa. Wzięcie odpowiedzialności za życie i zdrowie dziecka nie jest ograniczone czasowo. Nie może być pojmowane w skrajnie różny sposób w zależności od sytuacji, która dotyka rodzica. Nie może, a jednak jakże często życie maluje obraz przeciwny. Nie, w zasadzie to nie życie- ono zbyt często występuje w głównej roli wszechmocnego winowajcy. Nazwijmy rzeczy po imieniu, sytuacje trudne są kolejnym egzaminem dojrzałości, który z przykrością stwierdzić należy, spora liczba egzaminowanych oblewa. Nie zwrócę uwagi na nic odkrywczego- dziecko potrzebuje mamy i taty. Potrzebuje dobrze i ciepło myśleć o obojgu rodzicach, a wyraźne rozdzielenie spraw dorosłych od interesów dziecka to gwarancja jego bezpieczeństwa, które z kolei stanowi fundament jego prawidłowego rozwoju. Czy zatem warto, czy trzeba rozmawiać z dzieckiem o rozstaniu rodziców? Absolutnie tak. Pomimo tego, że w przeciwieństwie do tej rodzicielskiej, to relacja małżeńska się kończy, wpływa ona bezpośrednio na sytuację dziecka, jego potrzeby, emocje, ewentualne trudności poznawcze. Dzieci w zależności od wieku, stopnia rozwoju czy świadomości reagują inaczej na rozwód. Inne są też ich potrzeby. Różne zatem będzie działanie zagospodarowujące bezpieczeństwo dzieci najmłodszych do 3 roku życia, inne natomiast dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Czego natomiast nie powinno się robić? Nie powinno się przerzucać na dziecko swoich emocji, frustracji, odpowiedzialności za rozpad relacji (Tatuś/ Mamusia już nas nie kocha ). Nie czyńmy z dziecka naszego spowiednika, naszego kompana we wspólnej walce z wrogiem, mediatora pomiędzy skonfliktowanymi stronami czy w końcu sędziego, który ma rozstrzygnąć po której stanie stronie.

Mediator skutecznie przeprowadzi Was rodziców przez ten trudny i wymagający proces. Dla dobra rodziny, którą jesteście i nadal będziecie.